Brzmi to bardzo narcystycznie. Wiem. A jednak czuję, że zrobiłam postęp, że się trochę rozwinęłam. Nie chcę tego zaprzepaścić. Chcę pisać, pisać, pisać jak najwięcej! Choćby i miało nie wychodzić, choćbym miała kasować całe strony!
________________________________________
Brak planów na wakacje nie jest już tak uciążliwy, bo
znienacka okazało się, że w większości lato mam już wypełnione.
Niedługo przyjeżdżają dzieci; wiem, jak skutecznie są w stanie zorganizować mi
czas. Nic się jeszcze w domu o tym nie mówi, ale jest całkiem prawdopodobne, że
przyjedzie też P., a wtedy – kiedy będziemy w komplecie – cóż… O prywatność
będzie naprawdę bardzo ciężko.
Chciałabym maksymalnie wykorzystać
ten czas, bo czuję, że mam na dzieci coraz mniejszy wpływ. Aśka dorasta i
podporządkowuje się koleżankom, Jacek żyje w swoim świecie i ja naprawdę nie
mam pojęcia, kiedy tak naprawdę mnie słucha, a Najdroższa… Cóż, Najdroższa jest
podobna do mnie.
Pojadę też pewnie do Szczecina. Mojego Niemca szczęśliwie nie będzie całe wakacje. Po naszej
ostatniej rozmowie nie jestem pewna, czy chcę jeszcze kiedyś z nim rozmawiać.
Kusi
mnie, żeby zostać w Szczecinie na dłużej, ale się boję. Boję się, że będąc sam
na sam z ciotką ulegnę w końcu pokusie wielkomiejskiego życia i przeniosę się
do tej głupiej szkoły.
Bo prawda jest taka, że bym
chciała. Jestem snobem.
A
potem pojadę do Mojego Raju i życie znów będzie proste, piękne i wypełnione
poczuciem sensu, amen.
Piosenka na dzisiaj?
Właśnie ta:
Właśnie ta: