Ocean Breathes Salty

Nie mam weny. Przepraszam jeszcze raz, że nie odpisuję: nadrobię wszystkie zaległości jeszcze dzisiaj.

___________________________





-No przecież nie wyjadę. Mam tu przyjaciół.
                






            

                Dlaczego zawsze jesteś taka sama?
                ... a niby dlaczego nie miałabym być?


                Tęsknię za tyloma ludźmi. Mnóstwo ich było, tych ludzi, którym nie przeszkadzało (nawet nie rzuciło im się w oczy), że ciągle jestem taka sama.
                Cholera, bo nie byłam. Przy całym tym mnóstwie ludzi nie byłam taka sama, byłam sobą.

                Widziałam dzisiaj mojego przyjaciela z dzieciństwa, który nie odzywa się do mnie od siedmiu lat. Jestem pewna, że on też mnie widział. I chyba słyszał, jak Krystian pyta, czy odprowadzić mnie do domu.
                Żałuję, że nie widziałam wtedy jego twarzy. Wiem przecież, że nie zareagował- nie zwrócił uwagi, może nawet nie usłyszał, w każdym razie nic go to nie obeszło- ale fakt, że nie widziałam, daje mi nadzieję, że może jednak się mylę.
                Nadzieja jest taka ludzka! A ja lubię być człowiekiem, i tak dalej, i tak dalej.



                Tęsknię. No tak. Jest parę nowych osób w moim życiu,  jednak jest ich mniej, niż było do tej pory. Mniej ludzi dookoła mnie; zmniejszyło się też tempo, w którym się na nich otwieram. Przybywają coraz wolniej, coraz częściej też milczę przy obcych. Ale nawet nie o to chodzi, że dopuszczam do siebie coraz mniej ludzi. Chodzi o to, kogo od siebie odsunęłam lub kto odsunął mnie.
                Pięknie byłoby, gdyby nowi zostali, a starzy wrócili. Miałabym wtedy wszystkich i mogłabym żyć tą zabawną, zakłamaną, niewiarygodnie banalną ‘najważniejszą rzeczą w moim życiu’.



The ocean breathes salty, won't you carry it in?
In your head, in your mouth, in your soul.
And maybe we'll get lucky and we'll both grow old.
Well I don't know. I don't know. I don't know. I hope so.