Światło i Dziecko. Tytuły jakoś związane ze sobą.
____________________________________________________________
Jakie
chore mam sny.
Mój
Ulubiony Niemiec mi się śnił. Zamknęłam ten sen w słowach, dobudowując sobie
fabułę.
Archimedes miał absolutną i doskonałą rację, mówiąc Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię.
Archimedes miał absolutną i doskonałą rację, mówiąc Dajcie mi punkt podparcia, a poruszę Ziemię.
Dajcie
tylko punkt podparcia.
Powinnaś już iść.
No przecież wie, że powinna już
iść. I mimo wszystko stoi tam, w drzwiach sypialni. Z dżinsami zwiniętymi w
kłębek. Nie może iść. Chce porozmawiać z tą kobietą.
On wychodzi.
Dałam
całość do przeczytania mojej mamie. W żaden sposób nie skomentowała formy,
stylu ani niczego takiego- odniosła się tylko do treści. Nie mogłam wyjść z
podziwu dla nietrafności jej uwagi.
Kiedyś: jeśli w
czymś, co napisałam, pojawiała się jakaś głębia, to było to najprawdopodobniej
dzieło przypadku albo podświadomości, albo tanich sztuczek, jakie
wykorzystywałam we wszystkich szkolnych konkursach literackich, żeby wzruszyć
jury.
(Moja ulubiona Tania Sztuczka: gorzkie
zakończenie. Ależ
to jest gorzkie, a jak słodko działa!)
Mam nadzieję, że teraz jest
inaczej i że nie straciłam najlepszego recenzenta, jakiego miałam - mojej mamy.