Teoretycznie



    Wyjazd nad morze był piękny.
                Niech wieje, niech pada, niech kostnieją mi palce i sinieją usta z zimna, bylebym tylko mogła się przytulić i nie chcieć już niczego więcej; i czuć dłonie przy moich dłoniach, oddech na moim oddechu i myśli podobne do moich myśli.
                Prawdopodobnie brzmi to banalnie, ale ładniej nie umiem. Trzeba by lutni Homera, żeby opisać, jakiego człowieka kocham.
               
Teoretycznie jestem zakochaną nastolatką, więc raz się tak zachowam i :

KyrieEleisonChrysteEleisonMaryjoJózefieiWszyscyŚwięci, jaki on jest przystojny.
Czy to źle, że zawsze wracam jeszcze bardziej zakochana?





Dobrze, że znasz odpowiedź...
Głupia.